Dziś zapraszam Was nas na kolejny odcinek „Spotkajmy się przy stole” realizowany pod patronatem organizacji Pomorskie Prestige. Trzeci odcinek miałam przyjemność zrealizować w restauracji Mercato, gdzie przygotowałam stylizację stołu w wersji ogrodowej.
Gdańsk niczym targowisko
Przez wieki cały Gdańsk przypominał targowisko. Pamiątkami przeszłości tego miasta są niektóre nazwy ulic, placów i targów. Ulice takie, jak: Korzenna, Chmielna, Piwna czy Słodowników przywołują pamięć o dawnych towarach gdańskich i handlowej świetności tego wyjątkowego portowego miasta. Jednym z takich miejsc jest Targ Rybny, który powstał na mocy przywileju krzyżackiego. Znajdował się on blisko bram nieistniejącego już zamku. Dawniej handlowano tutaj rybami i towarami prosto z przymocowanych do rybackiego pobrzeża statków.
Współcześnie na ul. Targ Rybny 1, w towarzystwie XV-wiecznej baszty Łabędź, mieści się ekskluzywny hotel – hotel Hilton. A na jego terenie znajduje się Mercato – jedna z najbardziej docenianych i nagradzanych restauracji w Gdańsku.
Via Mercatorum
Nazwa restauracji – Mercato – upamiętnia lądową drogę handlową Pomorza Gdańskiego – via Mercatorum, historycznie łączącą Gdańsk z południem Polski. Drogą tą towary kolonialne i przyprawy z całego świata, jako pierwsze trafiające na stoły Gdańszczan, były później rozpowszechniane w głębi Polski.
Kuchnia gdańska przez wieki była zgoła odmienna od dawnej kuchni polskiej. Restauracja Mercato odwołuje się do wielokulturowej i metropolitarnej kultury kulinarnej Gdańska.
Eleganckie i minimalistyczne wnętrze
Wnętrze tej restauracji zaprojektowano w minimalistycznym stylu, tworząc jednocześnie elegancką i przytulną atmosferę. Uwagę przykuwają tutaj wklęsłe szare, pionowo układane kafle na ścianach i bardzo wygodne tapicerowane krzesła. Elegancji temu wnętrzu dodają szlachetne tkaniny i drewniana szafa z bogatą ofertą win, które trafią w gusta największych koneserów.
Ciekawym rozwiązaniem jest tu teatralne oświetlenie, które wieczorową porą tworzy grę światła i cienia niczym na teatralnym spektaklu.
Bardzo spodobał mi się pomysł na wydzielenie w tej przestrzeni kilku stref dla gości o różnych potrzebach. Zostały one przedzielone przepierzeniem w formie dekoracyjnych regałów ozdobionych przetworami kucharzy, kwiatami i książkami. Znajdziemy tutaj stoliki na szybki lunch, randkę, rodzinny obiad oraz loże na większe spotkania z przyjaciółmi.
Smaki i symbole restauracji
W strefie private dining urzekły mnie cztery grafiki ścienne, które odwołują się do historii serwowanej tu kuchni. Symbolami restauracji są kaczka, fagas czyli owca pomorska, łosoś bałtycki i ziarno bobu.
Ziarno Bobu było uprawiane przez Pomorzan już za czasów kultury Łużyckiej. Szlachetny Łosoś Bałtycki, goszczący na dworskich stołach gdańszczan, był poławiany od Helu po Mierzeję Wiślaną przez rybaków podczas specjalnie organizowanych maszoperii. Fagas, czyli owca pomorska była hodowana na Żuławach przez Menonitów przybyłych z Holandii. Kaczkę zaś to symbol ptactwa od wieków hodowanego i jedzonego na Pomorzu.
Główne smaki obecne w menu inspirowane są dawnymi gdańskimi kompozycjami, ale ich aranżacja stworzona jest według nowoczesnej wizji szefa kuchni Pana Dominika Karpika. Na początek degustacji zaserwowano tutaj zupę rakową z popcornem, pomidorem, selerem i koprem włoskim. A na danie główne skok z królika z ziemniakami, truflą, creme fraiche i pieprznikiem jadalnym.Na koniec zaś przepyszny deser – jabłko w towarzystwie kardamonu, limonki, wanilii i cytryny.
Ogrodowa aranżacja stołu
Niewątpliwym atutem tego miejsca jest widok na rzekę Motławę, wyspę Ołowiankę z Filharmonią Bałtycką, Wyspę Spichrzów i panoramę Starego Miasta. Widok z dolnego tarasu zachwycił mnie i stał się inspiracją do tego, by w tym miejscu powstała ogrodowa aranżacja stołu. Wykorzystałam do niej obrus uszyty w Polsce w włoskiej bawełny z motywem fioletowych, różowych i niebieskich kwiatów matioli. Do tego wybrałam haftowane podkładki i serwetki w kolorze fioletu oraz aksamitne kokardki na serwetki. W tej aranżacji nie mogło zabraknąć wiosennych kwiatów.
Moja wizyta w Mercato pozostanie w pamięci na długo, podobnie jak smak wykwintnych i bardzo wysublimowanych dań”.
Koniecznie dajcie znać w komentarzu, co najbardziej zachwyciło Was podczas wizyty w Mercato?
Z całego serca polecam wizytę w tym niezwykłym miejscu,
Joanna Wszeborowska-Kludzińska